Przeczytasz w 4 min 29 maj 2023

Nie masz z kim jechać na wakacje? Jedź z… najlepszą osobą jaką znasz, czyli ze SOBĄ.  

tekst: Patrycja Jaskot
Przeczytasz w 4 min

Podróżowanie solo to fantastyczna okazja, by przeżyć wyjazd zupełnie inaczej, niż wszystkie do tej pory. Ale jak to tak? Bez partnera, przyjaciółki, ani nawet koleżanki? Jeśli jedziesz sama na urlop, to znaczy, że jesteś samotna, nudna i być może nikt cię nie lubi? Odrzuć tę stertę stereotypów i wyobraź sobie, że taką podróżą sprawiasz sobie najlepszy prezent. Chociaż może czasem smakować słodko-gorzko, warto przełknąć każdy jego kęs, by odbyć niezwykłą podróż do siebie i dopuścić do głosu najprawdziwszą wersję siebie. Wyruszenie w podróż w pojedynkę wymaga odwagi oraz jest dowodem gotowości na spotkanie z samą sobą, swoimi blaskami, ale również cieniami.

Podróż do siebie

Wyrwana ze schematu codzienności, bez listy obowiązków i pełnego kalendarza, przenosisz się do zupełnie innego otoczenia. Niecodzienność sprzyja inspiracji, odpoczynkowi i wszechobecnemu odmóżdżeniu. Ale nie tylko. Wyjazd solo to także bezcenna lekcja siebie. Wakacje z grupą znajomych albo chociażby z jedną osobą, odciągają naszą uwagę od nas samych. Co czasem bywa wygodniejsze. Przebywanie tylko we własnym towarzystwie może okazać się wyzwaniem. A nawet chwilowym dyskomfortem. Brak przecież zagłuszaczy i odciągaczy uwagi od tego co nas trapi, męczy, potrzebuje zaopiekowania albo czeka na konfrontację. Samotność w podróży zyskuje zupełnie inny wymiar. Ileż pytań może przyjść w jej trakcie, wraz z odpowiedziami, które czekały po cichu na swój moment. Mieć czas na zastanowienie, przewartościowanie pewnych spraw, wsłuchanie się w swoją intuicję, która zawsze podpowiada najprawdziwsze pragnienia. Zastanowić się, czego ja chcę. Albo chociaż czego nie chcę. Może odkładasz coś ciągle na „kiedyś”, które wciąż nie nadchodzi. Potrzebujesz przemyśleć kilka pomysłów, relacji. Czyż zrobienie tego pod palmą w otoczeniu błękitów i lazurów nie brzmi zachęcająco? Aktywność sprzyja kreatywnemu myśleniu i dostrzeżeniu własnych emocji – trekking po górach z metą nad wodospadem może okazać się wspaniałą przygodą połączoną z wewnętrznym dialogiem.

Podróż solo wcale nie musi oznaczać, że będziesz samotna. Po pierwsze, zawsze masz siebie. To nie, tylko tyle, lecz aż tyle. Po drugie świat na twojej drodze szykuje nie jeden znak, pozornie przypadkową rozmowę, sprzyjające okoliczności. Takie doświadczenie jest również sprawdzianem. Z większą otwartością idzie w parze roztropność, rozsądek i rozwaga. Poczucie odpowiedzialności rośnie, bo przecież możesz polegać tylko na sobie. Bycie zdaną na siebie, czasami pozwala na odkrycie umiejętności, o jakich wcześniej nie miałaś pojęcia. Czyż nie brzmi zachęcająco snuć opowieść tych wakacji po swojemu, bez pośpiechu, a może i wakacji pełnych przygód, które wybierzesz i które wybiorą ciebie?

Wolność

Perspektywa wolności bardzo korci i przeważa szalę, na korzyść podjęcia decyzji o podróży w pojedynkę. Wyjeżdżając solo nic nie musisz, wszystko możesz. Zero konieczności kompromisów, dostosowywania się, umawiania się na cokolwiek. Śpisz do której chcesz, jesz kiedy i co chcesz, rozmawiasz z kim chcesz, a jak nie chcesz, to nie rozmawiasz. Czyż to nie fantastyczne? Kiedy podróżujesz sama, poznajesz świat na twoich zasadach. Stajesz się bardziej otwarta. Wszystko co Cię otacza, widzisz jak pod mikroskopem. Masz tylko siebie i cały świat.

W życiu pełnym stresu i nadchodzących z prędkością światła deadlinów, czas dla siebie jest na wyrywki. Poszarpane fragmenty wolności. Możliwe, że w ciągu tygodnia uda ci się raz na jakiś czas pójść na samotny spacer, by zebrać myśli albo wskoczyć z herbatą pod koc i napisać kilka słów w dzienniku wdzięczności. Może w weekend postanowisz nie umawiać się z nikim, by spędzić sobotnie przedpołudnie tylko ze sobą. A może nie. Wyobraź sobie, że cały tydzień, dwa, a może i cały miesiąc, masz tylko dla siebie. I tu na chwilę wróćmy do słodko-gorzkiego smaku tego doświadczenia, wspomnianego w pierwszym akapicie. Wyzwaniem w przypadku samodzielnej podróży mogą okazać się nie formalności czy sprawy organizacyjne, lecz właśnie tak duża pula czasu we własnym towarzystwie. Jedno jest pewne, żeby taką przygodę przeżyć, trzeba siebie lubić. A może właśnie sensem takiego wyjazdu jest danie sobie szansy na to, by siebie w końcu polubić?

O autorce artykułu:

 

Patrycja Jaskot – znana w sieci jako Travelover. Miłośniczka podróży, która nie boi się żyć i sięgać po swoje marzenia. Dziś coach Kobiet, kiedyś przez wiele lat dziennikarka i reżyserka telewizyjna. Na co dzień wspiera Kobiety w rozwoju osobistym i duchowym. W pracy indywidualnej lub poprzez kursy i warsztaty, uczy ich miłości do siebie i życia w zgodzie ze swoją prawdą. Spełniła ostatnio swoje dwa wielkie marzenia: została mamą i zamieszkała w nowym domu, który uwielbia urządzać i wypełniać miłością.

Przeczytaj inne artykuły