Przeczytasz w 3 min 20 kwi 2023

Dlaczego tęsknimy za latami dwutysięcznymi?

tekst: Zofia O.
Przeczytasz w 3 min

Dekada, którą kochają miliony, na fali nostalgii dziś powraca na ulice! Czy biodrówki, hity Britney Spears i błyszczyk na ustach to jedyne rzeczy, za którymi tęsknimy?

Jak wyrazić siebie w latach 2000.?

Róż, denim i połysk cyrkonii – chyba tak w 3 słowach można byłoby opisać modę lat 2000. W garderobach trendsetterek nie mogło zabraknąć welurowych dresów, jeansów z obniżonym stanem i rozszerzonymi nogawkami, czyli tzw. biodrówek, odsłaniających pępek topów i kusych sweterków czy sztruksowego kaszkietu, który w połączeniu z różowymi okularami i paskiem z wyrazistą klamrą stał na podium pożądanych akcesoriów. Specyficzne były nie tylko trendy modowe, ale również i urodowe. Na głowach królował balejaż, na ustach błyszczyk, na paznokciach tipsy, na na skórze – złocista (a czasem pomarańczowa) opalenizna.

Tak zła, że aż dobra – po latach swojej świetności moda lat 00. kojarzyła nam się z kiczem i zniekształcającymi sylwetkę fasonami. Do czasu, aż przypomnieli sobie o niej projektanci i influencerzy. 20 lat później bojówki, biodrówki i crop topy wróciły do łask na fali trendu Y2K, a my możemy teraz spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i wcielić się w Britney Spears lub inną gwiazdę popu początku XXI w.

Co w popkulturze piszczało?

A skoro o Britney mowa… Lata dwutysięczne mają swoje ikony – inspirowałyśmy się nimi w czasach ich świetności, teraz z nostalgią do nich wzdychamy, wracając do czasów młodości, a nawet i dzieciństwa. Britney Spears, Christina Aquilera, Destiny’s Child, Paris Hilton – kolorowe ptaki popkultury, celebrytki, pierwsze influencerki, które wyznaczały trendy tak w muzyce, jak i w modzie. To one stały się wzorem dla milionów nastolatek, rozgrzewały do czerwoności opinię publiczną, a o ich życiu rozpisywały się kolorowe czasopisma na całym świecie. Dziś ich stylizacje znów służą za wzór  dla osób, które chcą odtworzyć trendy Y2K. 

Wspominając lata 2000. nie musimy ograniczać się jedynie do słuchania “Baby one more time”, którego swego czasu nie mogło zabraknąć na żadnej szkolnej dyskotece. Na początku XXI w. pojawiły się kultowe dziś serie, na których kinowe premiery wyruszały tłumy. Począwszy od Matrixa, którego pierwsza część powstała w 1999 r., zwiastując zupełnie nową erę, poprzez Władcę Pierścieni, Piratów z Karaibów czy kolejne części Harry’ego Pottera – to filmowe hity, na których wychowało się całe pokolenie!

Od wzniosłych kinowych dzieł, po codzienną rozrywkę dla mas – zanim kamera zawitała w rodzinie Kardashianów, w latach 2000. przed telewizory przyciągały tłumy inne produkcje. Gościłyśmy w rezydencji Wielkiego Brata, śledziłyśmy prywatne życie Michała Wiśniewskiego czy zmagania uczestników Baru. Programy reality show święciły w latach 2000. triumfy, a o ich uczestnikach pisano i plotkowano – niektórzy z nich, z anonimowych osób szybko stając się gwiazdami, przecierali szlaki współczesnym influencerom. 

Pomiędzy życiem w realu a byciem online

Lata 2000. pełne były kontrastów, tak w modzie, jak i w życiu codziennym. Żyłyśmy jeszcze w zawieszeniu pomiędzy światem realnym, a tym online – za dnia spotykając się pod trzepakiem z przyjaciółmi, wieczorami pisząc z nimi na GG.  To właśnie wtedy w polskich domach zaczynał raczkować Internet, a dzięki niemu i Gadu Gadu, które zyskało popularność nie tylko dzięki możliwości szybkiej komunikacji ze znajomymi, ale przede wszystkim – ustawienia oryginalnego tekstowego statusu w stylu “Nie byłabym sobą, gdybym była inna”. Dziś podobne opisy i sposób ich pisania (koniecznie zróżnicowanymi literami) wywołują w nas lekką żenadę, choć 20 lat temu traktowałyśmy je całkiem poważnie. Poważnym gadżetem stał się też telefon komórkowy – najpierw słynna Nokia 3310, na której można było zagrać “w węża”, później kolejne designerskie modele z klapką, produkowane już przez różne marki. Oprócz telefonu w torebce typu bagietka nie mogło zabraknąć aparatu cyfrowego, który zawsze można było wyciągnąć, by zrobić z koleżanką selfie w lustrze – prześwietlone, niewyraźne, autentyczne. I za tą autentycznością dziś tęsknimy. 

 

Przeczytaj inne artykuły