Przeczytasz w 4 min 14 sie 2024

Alex Jaskółowska: Na odpoczynek trzeba sobie zasłużyć

tekst: Alex Jaskółowska
Przeczytasz w 4 min

Bycie ciągle zajętym jest w obecnych czasach częścią naszego życia. Prawda? W większości rozmów, gdy zapytasz kogoś, jak tam leci, standardową odpowiedzią będzie: „W porządku, ale jestem zajęty, naprawdę zajęty”.

Ale choć to stwierdzenie wydaje się prawdziwe przy obecnym tempie życia, czy nie jest trochę tak, że bycie „zajętym” świadczy też o statusie? Jeśli mówisz, że jesteś zajęty, to oznacza, że jesteś ważny, potrzebny i rozchwytywany. Jak to ujął badacz wykorzystania czasu Jonathan Gershuny: zajętość stała się „odznaką honoru”.

W przeciwieństwie do XIX wieku, kiedy wyższe klasy chętnie obnosiły się ze swoją bezczynnością, w XXI wieku to praca, a nie odpoczynek, daje nam status społeczny.

Bycie zajętym stało się synonimem sukcesu i wartości. Często chwalimy się, jak dużo pracujemy i jak mało mamy czasu na odpoczynek, jakby to była miara naszego znaczenia. W efekcie zapominamy, jak ważny jest balans między pracą a życiem prywatnym.

Kultura zapracowania

U podstaw naszego podejścia do odpoczynku leży ambiwalencja: tęsknimy za odpoczynkiem, ale potem czujemy niepokój, że jesteśmy leniwi. Czujemy, że nie wykorzystujemy w pełni naszego życia i naprawdę powinniśmy coś robić. A dzisiaj, dla większości z nas, „robienie czegoś” jest bardzo wąsko zdefiniowane. Oznacza to bycie zajętym. I to nie tylko od czasu do czasu, ale przez cały czas.

Z pewnością nie jestem sama w pragnieniu osiągnięcia stanu, w którym zrobiłam wszystko, co muszę zrobić, gdzie wszystkie pozycje na mojej liście rzeczy do zrobienia są ładnie odhaczone i wreszcie mogę się zrelaksować, bez niczego wiszącego nade mną. Praca wykonana. Terminy dopięte. Nic nowego na liście.

Problem polega na tym, że nie tylko nie udaje mi się osiągnąć tego błogosławionego stanu, ale ciągle mówię „tak” nowym projektom i dodatkowym wymaganiom. Moja lista nigdy nie zostaje odhaczona.

Odpocznę, jeśli…

Czyli stawianie sobie warunków, które trzeba spełnić, by „zasłużyć” na przerwę, sen wakacje. Oznacza to tyle, że żyjemy w stanie ciągłego napięcia i systemu „nagroda – kara”. Dobrze mi idzie, udało mi się dużo osiągnąć, miałam efektywny dzień, więc czas na nagrodę – mogę usiąść i poczytać książkę. Dzień nie był tak dobry i nie wyrobiłam się z zaplanowanymi rzeczami – czas na karę. Będę dociskać jeszcze bardziej, choć podpieram się nosem.

Jak okrutne i autodestrukcyjne jest takie zachowanie? Kolejny przykład na to, że często jesteśmy swoim największym wrogiem i katem.

A już za czasów Sokratesa byliśmy ostrzegani przed jałowością zajętego życia.

Jeśli jesteśmy ciągle zajęci, życie traci podstawowy rytm. Omijają nas kontrasty między robieniem, a nierobieniem. Oczywiście, sztuka odpoczynku nie polega na zastąpieniu ciągłej zajętości całkowitą bezczynnością.

Stan, do którego chcemy dążyć, to taki, w którym jesteśmy aktywni i zaangażowani przez większość czasu, ale mamy prawdziwe przerwy od tego wszystkiego. Odpoczynek bez poczucia winy, odpoczynek bez stresu. Odpoczynek, na który nie musisz „zasłużyć” ciężką pracą.

Iluzja relaksu

Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach, kiedy informacje docierają do nas z zawrotną prędkością. Smartfony, tablety, komputery – wszystkie te urządzenia towarzyszą nam niemal bez przerwy, dostarczając nie tylko wiedzy i rozrywki, ale też nieustannego stresu. Oczekiwanie na odpowiedź na e-maila, sprawdzanie powiadomień w mediach społecznościowych, przeglądanie newsów – to wszystko sprawia, że nasz umysł jest ciągle zajęty.

W takiej rzeczywistości coraz trudniej jest znaleźć chwilę na prawdziwy odpoczynek.

Nawet podczas urlopu wielu z nas nie potrafi odciąć się od elektroniki i pracy. Jesteśmy ciągle „podłączeni”, co prowadzi do chronicznego zmęczenia i wypalenia zawodowego.

Czy w XXI wieku ludzie potrafią jeszcze odpoczywać?

W erze cyfryzacji, mediów społecznościowych i nieustannego pośpiechu, pytanie o umiejętność odpoczywania wydaje się nie tylko zasadne, ale wręcz kluczowe. Czy współczesny człowiek bombardowany informacjami i bodźcami z każdej strony, jest jeszcze w stanie prawdziwie odpocząć?

Wielu z nas wydaje się, że odpoczywa, oglądając seriale, przeglądając media społecznościowe, czy grając w gry komputerowe. Jednak takie formy spędzania czasu nie zawsze przynoszą prawdziwe ukojenie. Przeciwnie, mogą one jeszcze bardziej obciążać nasz umysł. Siedząc godzinami przed ekranem, narażamy się na nadmiar bodźców, które zamiast relaksować, dodatkowo nas męczą.

Aby odzyskać umiejętność odpoczywania, musimy na nowo nauczyć się, jak cieszyć się prostymi rzeczami.

Może to oznaczać odłożenie telefonu na bok, spędzenie więcej czasu na świeżym powietrzu, a także dbanie o jakość relacji z bliskimi.

Albo znalezienie dla siebie czegoś niestandardowego, czegoś co wybija z kontekstu i sprawia, że nasz mózg otrzymuje inne bodźce. Moja praca w większości, to siedzenie przed ekranem komputera, więc szukając ukojenia dla swojego mózgu, wróciłam do swojej dawnej pasji, jaką jest szkicowanie.

Stworzyłam sobie z tego całą rutynę odpoczynku. Kiedy czuję, że niebezpiecznie zbliżam się do granicy przepracowania, zaparzam herbatę, włączam ulubioną muzykę w tle i siadam do stołu ze swoimi ołówkami. Ta, zdawałoby się machinalna czynność, jak nic potrafi przywrócić mój mózg na właściwe tory.

Prawdziwy odpoczynek to umiejętność odcięcia się od technologii i znalezienie spokoju w prostych, naturalnych czynnościach.

A co najważniejsze, bez poczucia winy. Bo jak się potem okazuje na koniec dnia, w większości ten mus jest wyobrażony, bo nikt od nas nie oczekuje, abyśmy byli ciągle na pozycji i gotowi do działania.

*Ilustracja: Ola Szmida

Przeczytaj inne artykuły