Przeczytasz w 6 min 28 paź 2021

Nie tylko Halloween. Na czym polega meksykańskie Dia de Muertos?

tekst: Agata Stankiewicz
dia de muerto
Przeczytasz w 6 min

W najbliższych dniach będziemy się bawić nie tylko z okazji Halloween. Zobacz, jak Meksykanie obchodzą Dia de Muertos!

Przełom października i listopada dla wielu oznacza Halloween. Co kraj, to obyczaj: w tym czasie w Meksyku przypada zupełnie inne święto – przesycone zapachem słodkich bułeczek, usiane płatkami aksamitek i wypełnione kolorowymi czaszkami i szkieletami Dia de Muertos jest afirmacją życia i śmierci. O tej niezwykłej tradycji opowie Ci więcej nasza ambasadorka i jurorka konkursu Lifespiration Starts Here, Agata Stankiewicz znana jako @sugar.ladyyy, która wybrała się na drugi kontynent, by zobaczyć z bliska to niezwykłe, kolorowe święto.  Poznaj jej relację:

Dia de Muertos, czyli radosne święto zmarłych

Dia de Muertos, czyli Dzień Zmarłych to  najstarsze religijne święto meksykańskie ku czci pozagrobowego życia zmarłych i więzów rodzinnych, a jego tradycja wywodzi sie z religii prekolumbijskich i liczy sobie aż 3000 lat. Obchody rozciągnięte są na kilka dni.  Meksykanie wierzą, że od północy 31 października dusze zmarłych dzieci schodzą na Ziemię z nieba i ponownie łączą się ze swymi rodzinami w dniu 1 listopada, a dusze zmarłych dorosłych przychodzą z wizytą 2 listopada. W przeciwieństwie do naszych lokalnych zwyczajów i pojmowania śmierci, Dia de Muertos jest bardzo kolorowe i radosne, gdyż oznacza długo oczekiwane spotkanie z bliskimi, którzy już odeszli. Meksykanie głęboko wierzą, że dobre przyjęcie duchów zmarłych bliskich zapewni im dobrobyt, zdrowie i ochronę przed nieszczęściami.  Warto zaznaczyć, że dla Meksykan życie i smierć są powiązane, a smierć nie jest powodem do smutku czy żałoby.  Jej świadomość sprawia, że bardziej kochamy życie, doceniamy je i czerpiemy z niego wszystko co najlepsze. Meksykanie są jednym z najbardziej religijnych narodów na świecie, a to święto jest najbardziej kolorowe i barwne w ich kulturze. Kochają je!

Czym różni się Dia de Muertos od Halloween?

Uwaga, to święto, wbrew pozorom, nie ma nic wspólnego z Halloween, choć przypada w podobnych datach! Dia de Muertos wywodzi się z kultury prekolumbijskiej i od początku jego celem było czczenie więzi z duchami przodków. Z kolei Halloween pochodzi z zupełnie innego kontynentu (czyli z Europy), a jego początki sięgają tradycji celtyckich. Obchody Halloween związane były z zakończeniem jesieni i początkiem zimy – czasem, kiedy zaciera się granica pomiędzy zaświatami a światem żywych, stąd zarówno dobre, jak i złe duchy mają dostęp do ludzi – to właśnie z odstraszaniem tych złych wiąże się zwyczaj zakładania masek i strasznych strojów. Oczywiście, współcześnie Halloween przeniknęło do popkultury i wiąże się raczej z zabawą. Jego wpływy docierają także do Meksyku, gdzie konkurują z lokalną tradycją Dia de Muertos.

Symbole Dia de Muertos

Dia de Muertos nie może obyć się bez kilku symboli. Jednym z nich jest żółto-pomarańczowy kwiat- aksamitka, zwana także Flor de Muerto. Są dosłownie wszędzie i uwierzcie mi na słowo, wyglądają niesamowicie. Meksykanie ozdabiają nimi tego dnia groby bliskich oraz ołtarze dla zmarłych. Kolorowe ołtarze są wszędzie: na ulicy, przed sklepami, w domach, miejscach pracy, szkołach… Co ciekawe, parady w Meksyku z okazji Dia de Muertos nigdy nie były tradycją, do czasu powstania filmu „Spectre” o Jamesie Bondzie. Po tym, jak parada pojawiła się w filmie, Ministerstwo Turystyki postanowiło taką zorganizować, aby ludzie przyjeżdżający w tym czasie do ich kraju nie byli zawiedzeni. Dzisiaj parady są hołdem dla kultury, tradycji i tożsamości. Meksykańczycy uwielbiają je. Dia de Muertos nie może istnieć bez charakterystycznej postaci, za którą przebierają się setki osób. La Catrina to nieformalna pierwsza dama Meksyku, symbol śmierci w postaci szkieletu odzianego w elegancką suknię i kapelusz. Stworzył ją meksykański artysta José Guadalupe Posada, a jej sława została przypieczętowana przez Diego Riverę, który umieścił ją na jednym ze swych słynnych murali. La Catrina nie jest straszna, gdyż w odczuciu mieszkańców Meksyku, śmierć jest kontynuacją doczesnego życia. Podczas święta zobaczymy więc mnóstwo szkieletów – tańczących, bawiących się, a kolorowe czaszki są ozdoba praktycznie każdego ołtarzyka.

Moje wrażenia? Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Zobaczenie tego na własne oczy jest ogromnym wizualnym, ale też duchowym przeżyciem. Musicie przyjechać do Meksyku, żeby to zobaczyć i przeżyć na własnej skórze.

Nietypowe meksykańskie słodkości

Nie zapominajmy też o charakterystycznym okolicznościowym wypieku, czyli Pan de Muertos. Jest to tzw. chlebek zmarłych, specjalny wypiek ze słodkiego ciasta. Jego okrągły kształt symbolizuje krąg życia, skrzyżowane wałeczki przypominające piszczele – kości zmarłych, natomiast położona na ich środku maleńka kuleczka oznacza łzy azteckiej bogini Chimalmy za żywych. Na zdjęciu Pan de Muertos  dodatkowo posypane jest popiołem, przypominającym prochy zmarłych. 

Jeśli chcesz poczuć meksykański klimat Dia de Muertos, możesz spróbować odtworzyć te bułeczki. Oto jeden z tradycyjnych przepisów, choć oczywiście, wersji jest więcej!

Składniki:

0,5 szklanki ciepłego mleka
100 g masła pokrojonego na drobne kawałki + 4 łyżki roztopionego
1 łyżeczka skórki startej z pomarańczy
1 łyżka wody pomarańczowej
3 duże jajka
15 g świeżych drożdży
3,5 szklanki mąki 
1,5 szklanki cukru 
1 łyżeczka soli
cukier, sezam do dekoracji

Przepis:

Przygototuj zaczyn drożdżowy – drożdże pokrusz do miseczki, dodaj 1/3 szklanki mąki i odrobinę ciepłego mleka. Wymieszaj, nakryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na około 30 minut. W tym czasie ubij jajka z cukrem. Następnie w misce połącz zaczyn drożdżowy z ubitymi jajkami, przesianą mąką, resztką mleka, skórką i wodą pomarańczową oraz solą. Wyrabiaj ciasto, stopniowo dodając miękkie masło. Ciasto powinno być gładkie i lśniące – jeśli jest zbyt rzadkie, dodaj więcej mąki.  Uformuj z niego kulę, nakryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na około 2 godziny – w tym czasie powinno podwoić swoją objętość. 

Wyrośnięte ciasto przełóż na oprószony mąką blat. Z ciasta oderwij kawałek wielkości cytryny – uformujesz z niego “kości” oraz małe kulki. Z reszty zrób spłaszczone bułeczki (8-9 sztuk), z kolei z resztek ciasta uformuj cienki wałek i kulki. Podziel wałek – na każdą bułkę powinny przypadać 2 kawałki oraz 1 kulka. Teraz czas na zdobienie: ułóż paski ciasta na każdej bułce na krzyż, na środku dodaj kuleczkę. Pozostaw bułki do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na około godzinę. Następnie posmaruj je stopionym masłem, posyp sukrem lub sezamem i włóż do piekarnika  rozgrzanego do 180 st C. na około 20-30 minut. Gotowe!

O autorce artykułu:

Agata Stankiewicz jest finalistką “Bake Off Ale Ciacho”, autorką książek pełnych słodkich wypieków, cukierniczą life-hackerką, która świetnie radzi sobie także w świecie kosmetologii. Na swoim Instagramie @sugar.ladyyy pokazuje słodszą stronę życia. W tym roku jest jurorką konkursu #Lifespiration Starts Here.

Przeczytaj inne artykuły