Przeczytasz w 3 min 29 wrz 2022

Rozważania przy kawie

tekst: Barbara R.
kawa
Przeczytasz w 3 min

2 miliardy filiżanek – tyle codziennie wypija się kawy na świecie. Kawowe strumienie leją się o poranku, pobudzając i pomagając zebrać się do pracy. Leją się w południe, podczas wielu przerw, jak i wieczorem. Słynne “wyjście na kawę” z przyjaciółką nie wzięło się przecież znikąd. Kawa – pobudza, smakuje, uzależnia, łączy towarzysko. Dziś obchodzi swój wielki dzień.

Tekst napisany przez fankę herbaty.

Ziarenka mocy

Kto by pomyślał, że uprażone i zmielone ziarna kawowca mogą dawać tyle przyjemności. Bo kawa to przecież nic innego, jak napój sporządzony z nasion ukrytych w owocach tego wiecznie zielonego krzewu uprawianego pomiędzy Zwrotnikiem Raka i Koziorożca. Ciemny i aromatyczny, idealny do porannego croissanta i popołudniowej szarlotki.

Kawa – zło wcielone?

Z historią kawy nieodłącznie związana jest wielka polityka, rozwój kapitalizmu i kult pracy. W dziełach popkultury filiżanka czarnego napoju gości zawsze obok paczki papierosów, jawiąc się jako remedium na przemęczenie, pozwalając wytrwać długie godziny przy swoich obowiązkach. Ach ta kofeina! Od wieków budzi fascynację, czasem niezdrową. Niegdyś lekarze uważali ją za “niebezpieczną truciznę”. Kawę posądzano o problemy z żołądkiem, nadciśnienie, a nawet… impotencję. Niemniej, znani kawosze, jak choćby Wolter czy Fryderyk II (który rano wypijał 8 filiżanek kawy), dożyli sędziwego wieku. Dziś czarny napój nie budzi już takich kontrowersji, a najnowsze badania sugerują, że kawa korzystnie wpływa na układy krążenia i trawienny, poprawia pamięć, a także zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób cywilizacyjnych. Nic, tylko pić – choć z umiarem, bo zalecana dzienna dawka to 3 filiżanki dziennie.

Kawowe rytuały

Nasi ojcowie i dziadkowie pili ją w dość prostej formie. W PRL_u prym wiodła tzw. kawa po turecku. Zmielony proszek zalewany wrzątkiem, obowiązkowo podawany w szklance i metalowym koszyczku. Czarna, gęsta, aromatyczna substancja, którą czasem można było cedzić przez zęby. W czasie przemian ustrojowych zawitała do nas kawa rozpuszczalna – symbol nowego wieku. Liofilizowana, prosta w przygotowaniu. Idealny przerywnik pracy i nauki, gotowa praktycznie w 2 minuty, pita z ceramicznym kubków (często z tych kultowych już, z nadrukiem kawowych marek). Dziś oba sposoby parzenia wydają się wręcz barbarzyńskie. Sięgamy do korzeni – kawa wydaje się na tyle dobra, że warto poświęcić jej chwilę na przygotowanie, by później ceremonialnie się nią delektować. Jest przecież tyle jej gatunków, sposobów przygotowania, designerskich zaparzaczy, ekspresów i fikuśnych filiżanek.

Kawiarniana tradycja

Jak grzyby po deszczu wyrastają też nowe kawiarnie, kusząc nie tylko wyśmienitym kawowym aromatem, ale i inspirująca atmosferą. Przy kawie można bowiem się spotkać (czego dowodem są dyskusje pracowników stojących o poranku w kolejce do biurowego ekspresu), podzielić ploteczkami, a nawet popolitykować. To w londyńskich, wiedeńskich i paryskich kawiarniach niegdyś toczyło się modne życie. To właśnie tam spotykali się filozofowie, myśliciele, a nawet wichrzyciele (francuscy rewolucjoniści na czele z Robespierrem, Maratem i Dantonem budowali wizję swojej republiki równie chętnie w kawiarniach, co i na obradach Zgromadzenia Narodowego. Mieli w czym wybierać, bo tuż przed rewolucją francuską tylko w Paryżu działało 2000 takich lokali). Kawa rozpalała umysły, rozgrzewała serca i upiększała życie. Zresztą, w ten sposób działa również dziś.

Uczcijmy to, oczywiście, filiżanką aromatycznego napoju. Z cukrem i śmietanką lub bez niczego. Z ekspresu przelewowego lub próżniowego. Jak kto lubi.

Przeczytaj inne artykuły